I mieszczuch zamieszkał na wsi...
Gdzieś w głębi serca zawsze chciałam mieszkać na wsi. To na wsi u babci spędzałam wakacje jak byłam mała i chyba ta swojskość i bliskość natury pozostały w moim serduchu. Decyzja o przeprowadzce nie była prosta. Całe życie mieszkałam w dużych miastach, poza tym dzieci... przecież w mieście będą miały lepiej...podobno.
Decyzja zapadła i mamy swój śliczny domek na wsi z zielonymi okiennicami, taki o jakim marzyłam. Nie wiem kiedy minęło pół roku mojego życia na wsi. Jest pięknie...
W tej ciszy i spokoju przypomniałam sobie o mojej miłości do szydełkowania. Ostatnie kartony rozpakowane. Choć ciągle coś urządzamy to jednak znajduję już czas, żeby pomachać szydełkiem:)
Pozdrawiam wszystkich, którzy podążają za swoimi marzeniami...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz